wtorek, 11 grudnia 2012

6.

W końcu moment samotności. To chyba jedyna pora w ciągu dnia kiedy naprawdę mogę pobyć sama. I właśnie w tym czasie kiedy mogłabym się rzucić na łózko (jak planowałam w momencie kiedy musiałam wstać i ubrać się do szkoły) siedzę przed monitorem i zaczynam pisać. Rozgrzewka przed wypracowaniem na  czwartek. Zastanawiam się dlaczego tak bardzo kręci mi się w głowie. Nie wiem czy to jakiś flashback czy może za mała ilość snów. Było tak świetnie, praktycznie nie miałam już z niczym problem a wczoraj znów zaczęło się to czego chciałam uniknąć . Te ciągle wątpliwości i niepewność w własne uczucia mnie wykańcza. Na dodatek mam też wiele innych problemów na głowie z którymi niestety nie mogę się uporać.  Na pewno nie dziś, nie jutro. Niestety.
Szkolne sprawy mnie wykańczają, obawiam się o zagrożenia z 3 przedmiotów. I wcale nie jest mi to na rękę. Za niedługo święta, czas radości, spędzanie czasu z rodziną, prezenty, satysfakcja, pełno słodyczy i miłości. A ja w tym momencie musiałabym zakuwać do jakiś prac i nadrabiać materiały, o nie nie nie.
"Dziś jestem sam, sam siedzę tu, myślę o tych, którzy tak źle życzą mi znów"
Do roboty mi. Do roboty !



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz