piątek, 28 grudnia 2012

11.






Dziś po raz pierwszy pokażę coś ode mnie. Nie żeby było to coś wyjątkowego ale jednak. Bardzo miło było mi poznać tego pana. Myślę, że potrzebuję więcej takich wyjść. Fajnie jest zobaczyć ambitnych artystów, którzy dokładnie wiedzą czego chcą i do tego dążą.
Oczywiście N. ma humorki, chuj wie o co - w ciąży na pewno nie jest. 
Powoli ucieka ze mnie życie. Powoli tracę panowanie nad moim wkurwieniem. 
Zastanawiam się o co chodzi tak naprawdę w snach. Dzięki nim możemy dostrzec jak kreatywni jesteśmy. Jak dziwne są nasze myśli i co nas naprawdę przeraża. Ciężko mi stwierdzić, czy krowa która pojawiła się w moim śnie świadczy o mojej prostocie, głupocie, spontaniczności czy oryginalności. Gdyby się nad tym zastanowić to w sumie.. uciekła mi ta myśl. Ciężko mi się myśli kiedy mażę o kolejnym dziwnym śnie. Chce zostać w krainie snów i już nigdy się z niej nie wydostać.





Jarek Jaruszewski (BISZ)



czwartek, 27 grudnia 2012

10.





Wkurza mnie wszystko. Mam ochotę kopnąć jakąś babcie w dupę i rozjechać kilka niewinnych gołębi na drodze. Chce kompletnej destrukcji wszystkiego co spróbuje mi przeszkadzać. 
N. nie jest najlepszą osobą która mi pomoże, raczej zaszkodzi. Mam ochotę złapać ją za włosy (..hehe) i uderzać jej głową o beton tak długo aż zechcę (oczywiście moja wizja jest dla mnie zbyt drastyczna, nevermajd) J. wciąż pieprzy o jakiś głupotach, ta dziewczyna przychodzi do mnie w snach i nęka mnie swoją osobą. Mam po prostu ogromną ochotę komuś przywalić. 
Z Wu. układa się całkiem dobrze, a przynajmniej tak mi się wydaje. (od dłuższego czasu już tak mi się wydaje. wiem) Choruje trochę ale myślę, że z tego wyjdzie. Martwię się o to, czy aby na pewno będzie miał czas aby się ze mną spotkać. Myślałam żeby zaprosić go do jakiegoś kina na dobry film. Zobaczymy co postanowi do jutra..
O Ł. staram się nie myśleć.Im bardziej zaczynam być obojętna wobec niego tym bardziej napotykam mój opór i wracam do punktu wyjścia. Dlaczego planuję po prostu pozostać w bardzo neutralnym miejscu. (czyli myślę o nim tylko wtedy kiedy N. lub O. o nim wspomną - no i oczywiście nie licząc momentu kiedy piszę się za pisanie)
Wpadłam na taką myślę, że może właściwie ta cała historia z Ł. jest po prostu stworzona przeze mnie. Na potrzeby pisania? Na potrzeby pracy z własnym pismem, poznania czegoś nowego, intrygi. Może faktycznie mój rozum wraz z pomocą N. pociągnął mnie na ten grunt niepewności. W każdym bądź razie planuję jakoś to sobie ułożyć. I uporządkować całość.
Moje dzisiejsze zakupy to była kompletna klapa. Nie dość, że wydałam 30 złotych to jeszcze wyszłam ze sklepu z niczym Jakim bym była człowiekiem gdybym wtedy nie pożyczyła N. na bluzkę. A właśnie!
ZAPAMIĘTAĆ! CO TRZEBA KUPIĆ :
-torbę
-bieliznę
-lakier do paznokci
-buty
Wzmianka o zakupach pobudziła u mnie chęć pójścia na jakieś zdjęcia. Żałuję, że nie jestem tak piękna jak niektóre dziewczyny, dawno nikt mnie nie dowartościował i dlatego moja samoocena nieco ucierpiała. Niestety ale Wu. zapomina, że kobietom trzeba prawić wiele komplementów. Szkoda że już tak często tego nie robi. Kiedyś to było takie miłe usłyszeć samo :jesteś taka piękna". A teraz? Co najwyżej mogę usłyszeć jego marudzenie na ciągły katar i dylematy typu "iść po sok czy nie iść?" . Nawet kiedy wysyłam mu zdjęcia z ostatnie spaceru nie reaguje już tak entuzjastycznie jak kiedyś. Niestety coś się zmieniło i to na złe. I chyba nie tylko w nim tkwi problem lecz w samej mnie. Może to właśnie dlaczego że pozwalam mu na wszystko, niczego nie oczekuje prócz miłości i wierności (oraz szacunku i innych podstawowych rzeczy) i on po prostu nie czuje potrzeby starania się. Zastanawia mnie logika mężczyzn. Myślę, że muszę trochę nad sobą popracować. Niech teraz On się postara. 
Właściwie to dokąd my zmierzamy, co się stanie gdy nas zabraknie? Co stanie się kiedy zabraknie naszych najbliższych? Czuję że powoli zaczynam tracić wszystkich po kolei. Tak naprawdę bardzo się tego boję, boję się, że jeśli odejdą nie dam sobie rady. Nie chce szukać wtedy pocieszenia u kogoś innego bo to jest nie fair wobec drugiej osoby nie czułabym się z tym dobrze. Myślę że to właśnie Ł. byłby taką osobą.
Jej! Chyba zrobiło się niezłe masło maślane. Zamiast męczyć klawiaturę pora skoczyć pod prysznic, położyć się do łóżka zasnąć i śnić o cudownym życiu gdzie każdy jest w stanie dokonać wielu niesamowitych rzeczy.




środa, 26 grudnia 2012

9.

Czas na odpoczynek a ja zamiast cieszyć się z wolnego zaczynam szukać powodów dla których wolałabym mieć jakieś zajęcie. Niestety, to jest samotność.


niedziela, 23 grudnia 2012

8.









A jednak! Udało mi się przebrnąć przez ostatni tydzień szkoły. Na dodatek z zaliczonymi przedmiotami. To wszystko jest dla mnie tak nierealne że do tej pory nie mogę uwierzyć. Udało mi się! Na dodatek moja klasa jest świetna. I mimo że brak w niej męskiego grona jakoś sobie radzimy.
Wszystkie prezenty są porządnie zapakowane. Chociaż nad wręczeniem jednego z nich mam wątpliwości. Przez ostatnie kilka dni trochę zawiodłam się na N. Myślałam że jest dojrzalsza.

Stop! Mózgu przestań działaś albo wyrzucę cie na śmietnik. Moje sny przerastają moje oczekiwania. Dlaczego śni mi się Ł. i dlaczego akurat w tym momencie kiedy myślę i jestem już pewna że nic dla mnie nie znaczy. To komplikuje wszystko. Znów budzę się w łóżku i przez chwilę nie mogę siebie zrozumieć. Tęsknię za Wu. I chyba faktycznie to jest miłość. Ale boję się że nie dam sobie rady, ani ze szkołą, ani z rodziną, ani z Wu i Ł. Ale niestety w życiu niema tak że każdy czyn możesz zapisać w kopiach roboczych i kiedy nie wypali (bo oczywiście wyświetlisz proponowaną czynność) będziesz zmieniać tok tego zdarzenia aż do skutku. komplikuje byłby piękny gdyby nieśmiałość nie istniała w tak dużym stopniu. Niestety za sobą mam wiele wstydliwych chwil i moich nie twarzowych odsłon by przestać się za siebie wstydzić. Boje się że moje wyobrażenie o ł. jest złudne. W pierwszym punkcie zanotuj: nie odzywa się do mnie. Mogłabym go usprawiedliwiać że przecież nie chce próbować skoro i tak niema szans jeśli mam chłopaka. I chyba faktycznie tak zrobię, Nie pasujemy do siebie też z innego powodu, on potrzebuje dziewczyny która zrobi pierwszy krok. A ja potrzebuje Wu. który mieszka daleko. Nie chodzi tutaj o to że nie byłabym w stanie do niego napisać (choć pewnie wymyślenie po co napisać zajęłoby mi z tydzień a napisanie tego z miesiąc) , chodzi jednak bardziej o to że nie chce robić komuś nadziei i przede wszystkim wykorzystywać słabości ludzi. Chciałabym się dowiedzieć czy jestem w stanie znów kochać Wu. tak jak poprzednio. Wiem, że z czasem miłość się zmienia. Ale dla mnie to nie wychodzi nam na dobrze. On zachowuje się tak jak zawsze, dzwoni bo tęskni (nieważne że nie mamy już o czym pogadać bo wszystko zostało powiedziane dzień wcześniej a dziś jest dopiero rano-on dzwoni. ) To słodkie a jednocześnie męczące, choć z drugiej strony nie dzwonimy do siebie zbyt często. Nie mam pojęcia co się z nami stało przez ostatnie 3 miesiące, czuje że się zmieniam. Może nawet chodzi o to że zawiodłam się na nim kiedy zaspał. A może to dlatego że ja wciąż nie mam pojęcia o jego bliskich, znajomych i innych sprawach o których chciałabym mniej więcej wiedzieć.

Jutro są święta ? Szczerze mówiąc nigdy nie pamiętałam dat. Dzisiaj bierzemy się za pieczenie ciast i muffinów. Kurcze ja i muffiny, ciasta? przecież nigdy nie piekłam  Otóż  to! Pora nauczyć się tego i owego. Póki jeszcze mam czas.
Ostatnio poleciały i uderzyły mnie niektóre anonimowe słowa. To niestety jest bardzo przykre że ktoś zasłania się pod nickiem i podaje swoje IP. Chciałabym się dowiedzieć kim jest ta osoba. A właściwie po co? Jeśli ktoś za mną nie przepada to rozumieją  i wcale jej się nie dziwie. Ostatnio zachowuje się bardzo fałszywie a właściwie mam takie wrażenie. Mimo wszystko staram się z tym walczyć. Muszę po prostu parę moich przemyśleń i spraw zachować dla siebie.








wtorek, 18 grudnia 2012

7.

    Ostatnio zaniedbuje tego bloga. Niestety ale tutaj jak coś pisać to z rozmachem. Tutaj niema miejsca na krótkie zdania i skojarzenia. Pora w końcu coś z siebie wydusić. Otóż jestem na skraju załamania nerwowego i tak samo bardzo blisko mi to niesamowitej i wielkiej jak WTC (przez zamachem) radością. Niestety te dwie rozbieżności działają mi na nerwy. Chciałabym po prostu czuć się szczęśliwą. To trudne kiedy nie wiesz czego tak naprawdę chcesz, czego. Od dziś niema już zabawy w "a może jeszcze jeden dzień zaczekam może w końcu będziemy publicznie parą". Od dziś zmieniłam status związku na wolna. Jeśli on będzie tego potrzebował to niema problemu bardzo chętnie zmienię to razem z nim.
    Powoi przygotowuje się do świąt. Za jakiś czas wybieramy się z J. na flashback. Najwyższa pora na porządny chill. Bez tego nie może się obejść.
    Po wczorajszej nocy raczej nie chce wracać do przeszłości. To jest zbyt ciężkie i zbyt bardzo mnie krzywdzi. Zastanawia mnie dlaczego T. nie reaguje kiedy K. nagminnie (niestety) zwraca mi uwagę i stara się mnie przekonać to tego że nie mam racji. Niestety ja wiem co mam w głowie i wiem co myślę  nikt nie jest w stanie zmienić mojej decyzji. Przynajmniej w niektórych kwestiach.
    Zdając z edukacji oraz chemii czułam się jak laureat nagrody Nobla. Jestem dumna, że moje starania nie poszły na marne. W końcu mój wysiłek się opłacił i coś zostało mi w głowie.  Niestety uświadamiam sobie że czeka mnie zaliczenie z historii (a raczej materiał do zaliczenia) i wyniki z WOS'u . Przez całą noc będę trzymać kciuki żeby mi się poszczęściło a co to historii to pora się przyłożyć w kolejnym półroczu i dać z siebie 100% i jeszcze więcej.
    Mimo tych dobrych i złych chwil ja wciąż zastanawiam się: Jak być szczęśliwym? Bo właściwie to jaka jest definicja szczęścia i jak ją osiągnąć skoro samemu nie wiemy czego chcemy. Albo może jednak wiemy czego chcemy ale mamy pewność że to nigdy się nie spełni. Pragnęłabym mieć pełną rodzinę, zdrowych rodziców dziadków aby wszyscy pomagali sobie nawzajem, nie było między nami kłótni aby pieniądze (w sumie ich brak) nie przeszkodziły nam w tym szczęściu. I chciałabym wciąż czuć to samo i tak samo mocno, jak czułam przez 2 lata do Wu.


wtorek, 11 grudnia 2012

6.

W końcu moment samotności. To chyba jedyna pora w ciągu dnia kiedy naprawdę mogę pobyć sama. I właśnie w tym czasie kiedy mogłabym się rzucić na łózko (jak planowałam w momencie kiedy musiałam wstać i ubrać się do szkoły) siedzę przed monitorem i zaczynam pisać. Rozgrzewka przed wypracowaniem na  czwartek. Zastanawiam się dlaczego tak bardzo kręci mi się w głowie. Nie wiem czy to jakiś flashback czy może za mała ilość snów. Było tak świetnie, praktycznie nie miałam już z niczym problem a wczoraj znów zaczęło się to czego chciałam uniknąć . Te ciągle wątpliwości i niepewność w własne uczucia mnie wykańcza. Na dodatek mam też wiele innych problemów na głowie z którymi niestety nie mogę się uporać.  Na pewno nie dziś, nie jutro. Niestety.
Szkolne sprawy mnie wykańczają, obawiam się o zagrożenia z 3 przedmiotów. I wcale nie jest mi to na rękę. Za niedługo święta, czas radości, spędzanie czasu z rodziną, prezenty, satysfakcja, pełno słodyczy i miłości. A ja w tym momencie musiałabym zakuwać do jakiś prac i nadrabiać materiały, o nie nie nie.
"Dziś jestem sam, sam siedzę tu, myślę o tych, którzy tak źle życzą mi znów"
Do roboty mi. Do roboty !



poniedziałek, 10 grudnia 2012

5.



Wczorajszy dzień był bardzo miły. Wu nie spóźnił się na pociąg. Małe rzeczy powinny cieszyć dlatego właśnie z takiej małej rzeczy cieszę się i robię fikołki po domu. Nie przeprowadziliśmy rozmowy tak jak planowałam. Jednak jestem zbyt słaba i niepewna, bałam się, że mogłabym go tym skrzywdzić. A może jednak myślałam tylko o sobie i o tym że może mi się to nie opłacić. Hmm, newermajd. Wczorajszy dzień uświadomił mi że nie mogę tak po prostu zrezygnować z Wu. bo naprawdę go kocham, po prostu powodem moich ostatnich wątpliwości jest brak jego osoby w moim życiu. Przynajmniej tak to sobie tłumaczę. Innego wyjaśnienia niema. Chyba że jest to jedna z teorii Batmana, który jak zwykle lubi sobie pofantazjować i wyodrębnić się od grupy. Dziś dość niewygodnie bo zamiast na kanapie, krześle lub czymś bardziej miękkim siedzę na podłodze. Dlaczego? Bo to bardzo nie miłe kiedy ktoś zagląda mi w monitor i bardzo dekoncentruje działanie mojego mózgu co przyczynia się do zatrzymania toku myśli i refleksji na rożne tematy.
Po krótkiej przerwie. Batman atakuje mnie z każdej strony, uwielbiam mojego pro elo przyjaciela. Kurde możecie mi pozazdrościć. Takiego to szukać z sercem na dłoni. Nie wymaga, nie prosi, nie płacze, nie smuci się, nie jest głupi, ale wyrozumiały i mimo moich głupich i dziecinnych (czasem) zachowań akceptuje mnie taką jaka jestem . Batman !
Coś myślę że moja przygoda tutaj może się zakończyć bardzo szybko, choć wcale tego nie chcę. To wszystko co wokół się mnie działo zaczyna powoli cichnąć. I jeśli mogę jeszcze dodać to powiem że nie lubię mojego dojazdu do szkoły 1 przesiadka to o jedną przesiadkę za dużo, zwłaszcza kiedy na zewnątrz prószy śnieg, wieje wiatr i jest niewyobrażalnie zimno. : )







sobota, 8 grudnia 2012

4.

Dzisiejszy dzień zaczynam od.. ucieczki. Nie spodziewałam się że tak to się potoczy, że w ogóle do czegoś takiego kiedykolwiek dojdzie. Jak ona mogła nam to zrobić. jest naszą matką do cholery. Nie rozumiem jak można śledzić własne dziecko po tygodniu bez niego. no jak ? Na dodatek Wu. zaczyna mnie denerwować swoim hmm, nietypowym zachowaniem. Nie kręci mnie to że ktoś mną kieruje, mówi gdzie mam się dotykać i jak mam to robić. Wydaje mi się, że kiedy jestem sama to raczej wiem co sprawia mi przyjemności a co niekoniecznie. To frustrujące wtedy czuję się tak niezręcznie. Ostatnio coraz gorzej się dogadujemy jednak czuję że potrzebuje jego wparcia i jest ono wciąż dla mnie ważne. Nie jestem jednak pewna czy to dlatego że go kocham czy dlatego że jestem do niego przywiązana. Wiem że nie byłabym w stanie poradzić sobie bez rozmowy z nim, nie chciałabym zostać sama. Pewnie się powtarzam ale taka właśnie jest zaleta pisania własnego bloga. Możesz pisać o czym chcesz ile chcesz. Kiedy byłam młodsza wydawało mi się że blogi są po to aby zaistnieć, mieć jak największą oglądalność i liczbę komentarzy. Dziś odkrywam inną stronę pisania bloga. To po prostu wylewanie myśli w szybszy i łatwiejszy sposób nie na kartce. Podoba mi się to, zawsze za pośrednictwem Internetu mam możliwość przejrzenia go i przeczytania od początku. Jest po prostu  pod ręką. Pisanie nie tylko pomaga nam w trudnych chwilach lecz także kształtuje naszą wypowiedź. Zaczynamy coraz lepiej i konstruktywniej tworzyć nasze notatki i wypowiedzi. Prawdopodobnie dzięki temu właśnie radze sobie na profilu humanistycznym-choć humanistycznego umysłu nie posiadam.
No ale wracając do obecnej sytuacji - myślę że to właśnie moja mama wykazała się nie odpowiedzialnością i głupotą.Nic przez to nie osiągnęła. Jedno wiem O. straciła już na zawsze.


czwartek, 6 grudnia 2012

3.

Dziś dopadło mnie zniesmaczenie i niechęć. Nie chce nic. Z drugiej strony bardzo cieszy mnie fakt czytania i udzielania się najprawdopodobniej pana Ł. na moim foto-blogu. To bardzo miłe wiedzieć że ktoś to naprawdę czyta i na dodatek odpisuje odnosi się do tekstu. Jednak mimo wszystko to zbyt mało aby kogoś pokochać. Na pewno mamy wspólne zamiłowanie to gatunku muzyki, na pewno zajęcia i ten sam gust. Ale czy aby na pewno do siebie pasujemy? Nie wyobrażam sobie tego. W sumie nie rozmawialiśmy wiele mimo że znamy się od lat. Po prostu musieliśmy się znosić. Ciężko mi nawet myśleć o tym aby coś zmienić w moim życiu. Zbyt dużo się teraz pozmieniały aby jeszcze bardziej komplikować sobie tą sytuacje. Czuję się kompletnie bezsilna i beznadziejna. Nie lubię zwodzić i oszukiwać ludzi na których mi zależy. W każdym bądź razie przyznaję się że myślę o Nim częściej niż rzadko i zaczyna mnie to przerażać. Co mam zrobić, co będzie z Wu. ? Co będzie ze mną? Co z moimi uczuciami? Gdzie ta gorąca miłość która Nas łączyła w jedno . Czy naprawdę takie prawdziwe i szczere uczucie może tak po prostu się skończyć. Nie wierzę w to muszę próbować dalej jakoś zaradzić temu niekończącemu się zadawaniu pytań i nie uzyskiwaniu odpowiedzi. Chcę konkretnych faktów. Mi! Kochasz Go czy nie ! Czy niedziela będzie odpowiedzią na moje błagania?



środa, 5 grudnia 2012

2.

Właśnie rozpoczynam moją randkę z WOS"em. To takie okropnie frustrujące, że za zaledwie 3 godziny muszę umieć przynajmniej 3 tematy z pierwszego działu. To nie jest zdecydowanie to co chciałbym teraz robić.
Świąteczna pogoda stała się brzydką pogodą, a mianowicie zamiast śniegu pada teraz kurwa deszcz. no nie. Miał być śnieg, kolędy i czerwone czapki mikołajów.
Mimo wszystko wciąż żyję wczorajszym dniem, i klipem jaki wczoraj obejrzałam. Oczywiście jeśli słowo obejrzeć zinterpretujemy jako "spoglądać". To co tam zobaczyłam było takie okropne. Nie wyobrażam sobie, że na świecie dzieją się takie rzeczy. Biedne niewinne niczemu dzieci giną na ulicach Syrii. A My, siedzimy w domach cieszymy się świątecznym nastrojem.
Zastanawiam się jak to jest z moją wiarą w Boga. Dlaczego pozwala tak cierpieć ludziom. Żadne dziecko nie powinno tak cierpieć. Dlaczego ludzi dotykają różnego rodzaju choroby? Dlaczego świat nie może być po prostu dobry? To wszystko daje mi tyle do myślenia. Może Bóg wystawia nas na próbę, aby przekonać się czy zasługujemy na "życie wieczne". Zostaliśmy stworzeni na podobieństwo Boga, więc Bóg także może nas ranić i to świadomie?  Plątanina myśli i pytań na które co najwyżej otrzymam odpowiedzi po śmierci. Moje zdania na temat czy Bóg faktycznie istnieje czy może to zwykły wymysł, są podzielone. Ale czasami żałuję, że nie potrafię być taka jak ona, jak J. - dziewczyna silnej wiary.
Zaczynam tęsknić za ludźmi dla których nic nie znaczę. Tak to jest tyle miesięcy rozłąki a mimo wszystko. Nat ma już nowych znajomych, Olczi przestała się dla mnie liczyć wraz z jej podejściem do naszej przyjaźni i egoistyczną postawą. Zastanawia mnie tylko, co ja takiego zrobiłam że te przyjaźnie nie przetrwały. Zdaję sobie sprawę że ja także przyczyniłam się do ich upadku, zaniedbania i zapomnienia.
I tak właśnie miałam się uczyć WOS'u niestety. To nie jest rzecz którą pragnę robić.







wtorek, 4 grudnia 2012

1. OH LOVELY


No to zaczynamy. : ) Z okazji zbliżających się świąt mam zamiar wyruszyć na poszukiwanie prezentu. Oczywiście nie mam pojęcia co mogłabym dać Wu. Chciałabym żeby w tym roku był naprawdę szczęśliwy z mojego wyboru, bo zeszłoroczne rękawiczki były kompletnie nietrafione. Niestety, taki jest urok niespodzianek. Nie wiem jak Wy ale ja uwielbiam robić prezenty niespodzianki. Kupowanie prezentu wcześniej wybranego, nie przynosi takiego szczęścia zarówno obdarowanego nim jak i kupującego. Przecież to sama przyjemność wyruszyć na miasto, pochodzić po sklepach i samemu zadecydować. Oh, ten laptop jest taki gorący aż mam ochotę się do niego przytulić. Może to dlatego że jestem okropnie głodna. Chyba zaczynam powoli odczuwać co oznacza głód studencki. A przecież przede mną jeszcze 3 lata liceum. Właściwie to nie wiem dlaczego zaczynam pisać kolejnego bloga. Może dlatego, że poprzedni nie jest już anonimowy. A może dlatego, że chcę po prostu regularnie ćwiczyć ze względu na to, iż jakimś cudem znalazłam się w klasie humanistycznej. Przygotujcie się na mój kochany zbiór internetowych inspiracji, obrazków, cytatów i gifów. Właściwie...  czy tutaj istnieje możliwość wstawienia gifa ? : )