poniedziałek, 24 czerwca 2013

34.

Cudowny poniedziałek. Jak zwykle obudziło mnie to jebane słońce i duszność w pokoju. Hejtuje duszną pogodę. Gdyby się tak bardziej nad tym zastanowić to nie wyobrażam sobie jak może czuć się starszy człowiek w taką właśnie pogodę.
Leczę moją stopę. Szczerze mówiąc powątpiewam że uda mi się poradzić sobie z przeszłorocznymi syfami. Zwłaszcza, że za niedługo wakacje a raczej wyjazd nad morzę. Myślę, że antybiotyk nie zadziała jeśli będę co chwile wbiegać do wody.
Nie mam kompletnie pomysłu na dzisiejszą sesje. Właśnie czekam na J. ale nie wiem czy coś dobrego z tego wyjdzie. Musi być ostro i dziko. Ale czy będzie? Tego dowiem się za niedługo.
Humor mi dopisuje. Wczorajszy dzień ojca myślę że się udał. Miłe wyjście na naleśniki z Batmanem. Pychotka. Stwierdziłam że uwielbiam naleśniki nie na słodko. Forever NALEŚNIORY.
Kręcić włosy czy nie? Zniszczyć je czy nie? Tyle dylematów. Chcę wyglądać nie jak ja. Więc chyba zaryzykuje i zakręcę. Szkoda że nie mam dłuższych włosów. Jeszcze z 2 lata i osiągnę mój zamierzony cel (mam nadzieje) Dużo dużo radości i dużo dużo obojętności. Czas odpocząć i zatęsknić za Batmanem. Za dużo czasu razem. Zdecydowanie to nie jest zdrowe. Niech w końcu wpadnie do M. i D. na jakieś piwko.
Wow. Ogólnie - wypiłam całe piwo. Myślałam że obrzydziłam sobie alkohol na tyle by nie być w stanie wziąć łyka a tu taka niespodzianka. Sama sobie się dziwie.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz