wtorek, 17 września 2013

37.

Zaczęłam pisać w dużych odstępach czasu ale to raczej dlatego, że nie mam czasu, a nie dlatego, że nic się u mnie nie działo. Właściwie to już sama nie wiem c sądzić o tej sytuacji. Wszystko jest "unormowane". Właściwie to nie do końca. Ale od początku.
Staram się poukładać sobie wszystko z Ł. Właściwie jedynym problemem jaki widzę to ja. Nie wiem dlaczego zrobiłam się jakaś melancholijna. Ten jesienny i chłodny klimat mi nie sprzyja. Niemiłę sytuacje właściwie są przyczyną naszego niezrozumienia się nawzajem. Dlatego od dziś ! Tak od dziś ! Zaczynam się na maxa angażować w nasze zrozumienie.
Zatraciłam się w nauce. To już nie są przelewki. Przed wrześniem obiecałam sobie że pokaże wszystkim niesamowite świadectwo w czerwcu ale chyba się przeliczyłam. Podejrzewam, żę pora wrócić do mojej starej metody typu "uczysz się dla siebie wiec się postaraj". Jeśli ja będę z siebie zadowolona to jest to najważniejsze. Muszę w końcu zacząć się przykładać do rzeczy które są naprawdę ważne.  Nie muszę udowadniam M. że jestem super mądra i nie pogorszyłam się w nauce. 
A właściwie to co do M. Nie wiem co zrobić żeby w końcu było okej. I już naprawdę wątpię żebym mogła coś w tym zmienić. Rani mnie jej zachowanie i postawa. Nie powinna się tak zachowywać ja może też. Po prostu tęsknie za Mamą a nie Nią. Nie poznaje jej. Nie wiem czy to nie jest już ten czas kiedy muszę dorosnąć i pogodzić się z tym że będę musiała kiedyś radzić sobie sama.
Zaczęłam dziś pisać bo zwyczajnie brakuje mi przyjaciela, któremu mogłabym się wygadać. Z Ł. to raczej ciężko. Może i by chciał mnie wysłuchać, wspierać ale jeszcze tego nie potrafi. Widzę że jest bezradny. Ostatnio dopadła mnie straszna znieczulica. Nie wiem. Może powinnam się leczyć. 
Juz wiele razy myslałąm o tym aby pójść do psychologa. Tak jest i do tej pory. Nie chce budować złych relacji z ludźmi na których mi zależy. Chce swobodnie oddychać. Cieszyć się życiem a nie zastanawiać się czy dziś nie dopadnie mnie depresja. Czy istnieje coś takiego jak wewnętrzny wulkan depresyjny w człowieku, który uruchamia się gdy mały chomiczek w naszej głowie wciśnie magiczny czerwony guzik? 
Oprócz tego co wyżej jakoś mi idzie z całą resztą. Nie rozumiem niektórych zachowań ludzi, które zdecydowanie potępiam. Z drugiej strony jednak nie chce zranić tych osób ponieważ mi na nich zależy. Właściwie to czy ja przyjaźnię się z J. ? Chyba tak. Znamy się już tyle lat. Ale czuje że po prostu jest dla mnie często zbyt irytująca i postępuje moim zdaniem niewłaściwie. Żałuje że czasem zdarza mi się ją obrazić kiedy jestem w innym towarzystwie. Ale jestem tylko człowiekiem i ja też popełniam błędy. I jesli to kiedyś wyjdzie na jaw to chciałabym za to najmocniej przeprosić.
Czuję się zainspirowana listami Wertera. Nie przeczytałam jeszcze całości choć zaczęliśmy już nad nim prace. Mimo to czuję się zaciekawiona.
Mam sporo nauki nie wiem ja sobie z tym poradzę. Teraz tłumaczę sobie że właśnie pracuje nad poprawą mojej wypowiedzi składania myśli i takich tam. Pisać Piać Pisać ! 
ALe jak na razie starczy trochę podleczyłam moją zranioną duszę i  myslę że mogę pożyć kolejne 10/15 dni aż znów się tutaj pojawię. Mam w planach ożywić moje wspomnienia i przeanalizować wszystko co udało mi się tutaj zamieścić. Przed strachem chroni mnie myśl że to co tutaj napisałam, już minęło. A to co stanie się jutro jest wielką niewiadomą. 
No nie licząc pracy w grupach nad projektem : ) 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz